O „Pochłaniaczu” pisano już wiele. Czytelnicy nagrodzili ją nawet nagrodą Wielkiego Kalibru w 2015 roku. Nie da się ukryć – jest dobra. Dlaczego więc o niej tutaj i teraz?
Kryminał zawsze jest w cenie; szczególnie dobry kryminał na święta 😉
„Pochłaniacz” to pierwsza z czterotomowego cyklu powieść o profilerce Saszy Załuskiej. Dzieli się na dwie części, zimę 1993 roku oraz wiosna 2013 roku czyli przestrzeń dwudziestu lat. W pierwszej części poznajemy historię bliźniaków: Marcina i Wojtka, zaglądamy do przestępczego półświatka. Zaprezentowana zostaje cała gwardia bohaterów różnego kalibru. Część z nich wróci w drugiej połowie. Wtedy też pojawi się Załuska. Ciekawy zabieg, główny bohater wprowadzony gdzieś koło setnej strony.
Aleksandra Załuska – alkoholiczka, utalentowana profilerka, cień samej siebie. Pochodzi z zamożnego domu, chciała zostać architektem, trafiła na psychologię, później do policji. Trudno wytłumaczyć wybór kierunku i drogi życiowej, szczególnie kiedy przyjrzymy się jej rodzinie. A może właśnie przez wzgląd na rodzinę, wybór ten wydaje się w gruncie rzeczy prosty. W końcu, jak to mówią, studenci psychologii mają najwięcej problemów z samymi sobą. To także idealna koncepcja dla autora.
Narracja trzecioosobowa. Dobrze się to czyta, chociaż timeline zaburzone jest przez fragmentaryczną budowę powieści. Ale właśnie dzięki tej fragmentaryczności łatwo oszukać czytelnika. Sceny są pocięte, urwane w ważnych albo odpowiednich momentach. I tak naprawdę czytelnik nie co się dokładnie dzieje z bohaterami. Czy Maciek i Przemek napadają na Waldemara, czy to oni go pobili; co stało się z Moniką po tym jak odjechała razem z kierowcą Słonia? Mnóstwo niedomówień. Potem sprzeczne relacje świadków. Wszystko to sprawia, że wiemy bardzo dużo, podejrzewać możemy właściwie każdego, a faktów wciąż przybywa. W istocie sprawa jest bardzo prosta do rozwiązania i taka miała być, bo przecież diabeł tkwi w szczegółach. Najważniejsze, żeby za przykładem Sherlocka Holmesa: „Gdy odrzucisz to, co niemożliwe, wszystko pozostałe, choćby najbardziej nieprawdopodobne, musi być prawdą.”
0 komentarzy