Jeszcze jego tutaj brakowało. Polską wstrząsnęły już takie czy inne aferki, takie czy inne protesty, ale Lucyfer… on przybędzie po raz pierwszy.

Dzisiaj trochę z innej beczki (chociaż temat dotyczy także Lublina), bo ten chwytliwy skądinąd tytuł „Lucyfer przybywa do Polski” wywołał falę śmiechu nie tylko u mnie. Więc zwyczajnie nie mogę się powstrzymać przed komentarzem.

Tytuł znalazł się na stronie, skądinąd poczytnego portalu „Telewizji Republika” i dotyczy fali upałów, które na zachodzie Europy zostały szumnie nazwane Lucyferem i „zbierają śmiertelne żniwo”.

Obecnie nadaje się imiona większości większym zmianom pogodowym, ale ciekawe, że po raz pierwszy w historii ktoś sięgnął do mitologii chrześcijańskiej. Skąd ta kuriozalna nazwa dla upałów? Czy wiąże się z tym, że Lucyfer był serafinem – ognistym aniołem? Nie był. A może wiąże się to z faktem, że anioły to istoty stworzone z ognia? A może, może. Ale dlaczego właśnie Lucyfer? Według romantyków było on synonimem zimnego Rozumu (porównaj dzieła Mickiewicza).

Mimo wszystko – jak czytamy na telewizjarepublika.pl – „gorąca fala powietrza sprawia, że wybuchając pożary, z którymi trudno walczyć”. Temperatura sięga 35-40 stopni Celsjusza. Piekło na ziemi.

„Lucyfer szaleje”, dosłownie, bo świat ma swojego ulubionego upadłego anioła. Neil Gaiman zakwaterował go w Los Angeles, do Polski też trafi. Jesienią.


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *