Ukraina ma swojego Mikaela, Węgry – Gabriela. Zadziwiające i urokliwe, że w sercach obu tych państw stoją tak mocni patroni.
Na tym przykładzie doskonale widać różnicę między wyobrażeniami tych dwóch Czuwających.
Mikael przedstawiany jest zwykle w zbroi z ognistym mieczem w dłoni – i takim widzimy go na kijowskim Majdanie; zwyczajnie – wojownik, generał anielskich zastępów. Sprawa z Gabrielem jest nieco bardziej skomplikowana. Gabriel gra na trąbce, jego rysy są delikatne, prawie jak u dziewczyny. Przedstawiany jest w roli posłańca, nie wojownika. Pamiętamy go ze sceny zwiastowania, wtedy w dłoni trzyma zwykle białą lilię. Ciekaw i żenujące przedstawienie jednej z najpotężniejszych bytów we wszechświecie, ale o tym się nie pamięta. Pamiętał o tym natomiast prorok Daniel w rozdziale 10, w której wspomina wojnę z „księciem królestwa Persów”. Co prawda z tego fragmentu wynika, że anioł opiekuńczy Persów był silniejszy od Gabriela tak, że Mikael musiał mu przyjść z pomocą, co jednak nie zmienia faktu, że należy do potężnych sił. Uważany był też za tłumacza i dawcę snów, ale te właściwości przypisuje się też innemu Czuwającemu.
Postać Czuwającego góruje nad Placem Bohaterów w Budapeszcie, przedstawia Archanioła trzymającego koronę i krzyż apostolski. Według legendy Gabriel ukazał się Stefanowi, późniejszemu królowi Węgier, nakazując mu przyjąć koronę oraz chrzest z rąk papieża. Wyróżnia go też specyficzny strój. Ubrany jest w tunikę sięgającą do kolan i długi płaszcz z kapturem (te długie płaszcze stały się jakimś rodzajem symbolu określającego Aniołów w popkulturze), co ciekawe jest bosy. Nie ma w nim nic z wojownika jakim zapewne być powinien, wydaje się przerażająco bezbronny, a mimo to emanuje jakąś potężną siłą. Jak się tak przyjrzeć, jest jedyną postacią wśród rzeźb Placu Bohaterów, z której emanuje spokój; jest jakby zwiastunem Pokoju, najpotężniejszym Bohaterem na Hősök tere.
0 komentarzy